O życiu codziennym (demoniczne harce)
Foluszkowicze!
Dziś rozpoczynamy kolejny etap naszej opowieści, w którym główną rolę odgrywają pierwsi mieszkańcy polany. Nowo powstała wioska ostała zamieszkana przez dwie rodziny – Bronimira i Snowida. Rod powierzył im ważne zadanie sprawowania opieki nad tymi ziemiami. Z kolejnych fragmentów dowiemy się, jakie przeciwności czekają na naszych bohaterów i jak sobie z nimi poradzą. W tym miejscu zmienia się również język opowiadania, gdyż słowa są już nie przez bogów przekazane, a są relacjami naocznego świadka – celtyckiego kronikarza.
O życiu codziennym (demoniczne harce)
Gdy bogowie powrócili do swych niebiańskich siedzib, pozostawili władzę w rękach ludzi i im także powierzyli pieczę nad ziemiami. Od tej pory boska ingerencja miała służyć jedynie pomocą, bądź sprawować osąd nad łamiącymi boskie prawo. W miejscu polany Bronimir i Snowid, idąc za poleceniem Roda, pana naszego i opiekuna, wybudowali gród z drewna i kamienia. Użyli do tego wskazanego przez boga drzewa, by nie niepokoić władcy lasu – demona Leszego. Było to pierwszego roku, gdy bracia dowiadywali się o otaczającym ich świecie. Dostrzegali oni ślady dawnych mieszkańców, takie jak odciski łap wilka, co z kolei było pamiątką po odwiedzinach tego miejsca przez ducha lasu, gdy bogowie Perun i Weles z wysokości toczyli boje między sobą. W miejscu odcisków pierwszy pal został wbity, ażeby wzmocnić ochronę grodu o boską ingerencję. Innym razem zdarzyło się upatrzeć wiły, które skradły koszule zbyt długo na słońcu pozostawione. Kiedy indziej siostry ich, rusałki wodne, zwane boginkami, zakradły się nocą do chaty, by wodzić wojów na pokuszenie. Sen ich spokojny mąciły, co osłabiało ich bardzo i w pracach, i walce przeszkadzało. Zdarzało się też nierzadko, że dwa nieprzychylne sobie demony, Popek i Czortek, na podgrodzie się wdzierały i wykradały, a to naczynia, a to sznurki, a to inne przedmioty, twierdząc, że to ich własność i tocząc o nie boje. Braciom coraz trudniej było nad grodem zapanować i bronić się przed psotami, a ubijać ich nie chcieli, bo uciążliwe, acz nie szkodliwe te demonie harce były. Zwrócili się więc z prośbą o pomoc do uczonego, a ten zapytał się o radę pana naszego i opiekuna Roda. Odpowiedź miała przyjść niedługo.
